WIKARIUSZ
Ks. Łukasz Ulas
– kapłan wyświęcony 21 maja 2011 r., wywodzący się z parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Tyńcu Małym. Mszę prymicyjną odprawił w kościele w rodzinnej miejscowości 22 maja 2011 r. (Jest pierwszym kapłanem wywodzącym się z tej parafii w jej powojennej historii).
Pyt.: Co Księdzu najbardziej utkwiło w pamięci z Mszy prymicyjnej?
Ks. Łukasz: Wygląda praktycznie tak samo jak zwykła msza, jest też pewna analogia do mszy ślubnej, gdzie młodzi małżonkowie po zawarciu sakramentu małżeństwa często nie pamiętają nic z przebiegu ceremonii. A tak na poważnie, wielkie wrażenie wywarło na mnie procesyjne przejście z domu rodzinnego do kościoła, w trakcie którego asystowali mieszkańcy całej rodzinnej wioski oraz sąsiednich. Było to wielkie wydarzenie dla mnie, całej mojej rodziny i parafii. Msza św. została przeze mnie odprawiona tak, jakby to nie była moja pierwsza Msza św. Zgodnie z tradycją podkarpacką uroczystości trwały trzy dni.
Pyt.: Podczas Mszy św. prymicyjnej ofiarował Ksiądz tynieckiej parafii relikwie błogosławionych, którym w Fatimie objawiła się Matka Boża. Czy ten fakt wiąże się ze szczególną czcią do Matki Bożej Fatimskiej?
Ks. Łukasz: Dorastałem i zostałem ochrzczony w cieniu Matki Bożej Fatimskiej. Ciekawostka: w kościele w mojej rodzinnej parafii znajduje się figura MB Fatimskiej, która jest jedną z najstarszych w Europie, a na pewno najstarszą w Polsce, bo ufundowaną przez rodzinę arystokratyczną zamieszkałą w Tyńcu już w 1936 r. W 2011 r. wypadało 75-lecie ufundowania figury i pomyślałem wówczas, że pięknym darem serca byłyby relikwie Błogosławionych Pastuszków. Z woli Opatrzności Bożej , po bardzo dokładnym uzasadnieniu i przy wielkiej pomocy kolegi z Rzymu, wszystko pięknie się poukładało i niezwykle uroczyście, w radosnych nastrojach nastąpiło przekazanie i przyjęcie tego cennego daru.
Pyt.: Pierwszą parafią, do której został Ksiądz skierowany, jest parafia NMP Królowej Polski w Brzegu Dolnym. Jak wspomina Ksiądz pierwsze dni posługi wikariuszowskiej?
Ks. Łukasz: To nawet nie tyle pierwsze dni, ile sam moment otrzymania Dekretu ze wskazaniem Brzegu Dolnego, o którym niewiele słyszałem, był tak znaczący. Po przyjeździe do parafii ks. Proboszcz zaprosił mnie do stołu, a następnie zakomunikował: „O godzinie 16.00 ksiądz ma ślub a później wieczorna Msza św.”. Odprawiłem, nie zdarzyło się nic nadzwyczajnego, a później wszystko potoczyło się już normalnie.
Pyt.: Uczył Ksiądz dzieci religii, będzie nadal uczył, chciałby Ksiądz pracować z osobami starszymi. A jak realizacja tych pragnień będzie wyglądać w naszej parafii?
Ks. Łukasz: W tej kwestii moje intencje nie zmieniają się, nastawienie mam raczej eklektyczne. Generalnie wszyscy zachwycają się dziećmi, a co ze starszymi, których mamy pełne kościoły? Pierwszymi teologami są przecież rodzice i dziadkowie. A krzyk do tych, których nie ma w kościołach i tak do nich nie dotrze. Natomiast ci, którzy Słowo usłyszą, zaniosą je do domu. Praca z dziećmi jest bardzo wdzięczna i przyniosła mi wiele satysfakcji. W trakcie uroczystego pożegnania zasmucone moim odejściem dzieci oświadczyły, że chcą jechać ze mną ukryte w walizce.
Pyt.: Księże wikary – a sport? Hobby?
Ks. Łukasz: Przytoczę z seminarium powiedzenie Ojca duchownego: sport to zdrowie, ale stracone! A tak na poważnie to basen, rower – aktywnie, ale i umiarkowanie, żeby nie przedawkować. Bardzo lubię zwiedzać ciekawe miejsca, poznawać historię tych miejsc, interesuje się muzyką – szczególnie klasyczną.
Serdeczne Bóg zapłać za rozmowę!